Sposobów na naukę fotografii jest mnóstwo. Jeśli chcesz nauczyć się robić lepsze zdjęcia, pewnie zaskoczył Cię wybór możliwości. Każda z nich ma swoje plusy i minusy – zebrałam dla ułatwienia małe podsumowanie!
Od kiedy robię zdjęcia, próbuję poszerzyć swoją wiedzę w tym temacie. Spróbowałam chyba każdego możliwego sposobu, więc przedstawię Ci dziś pokrótce wady i zalety każdego z nich. Zdradzę Ci też w sekrecie, co sprawdziło się najlepiej w moim przypadku i jak ja lubię uczyć się najbardziej.
Jeśli stoisz przed wyborem formy nauki albo po prostu zastanawiasz się, jak nauczyć się robić zdjęcia – mam nadzieję, że Ci w tym pomogę. Przedstawię dziś tylko sposoby na zdobycie konkretnej wiedzy – bo fotografia to również inspirowanie się innymi twórcami (z różnych dziedzin sztuki). Pamiętaj jednak, że żeby móc świadomie łamać zasady – trzeba je najpierw dobrze poznać.
Książki – poradniki, albumy
Podstawy swojej wiedzy czerpałam z książek. Sporo czytałam przede wszystkim o historii fotografii (ale to pewnie również ze względu na studiowanie historii sztuki), ale zaglądałam też do poradników. Ale powiem szczerze – to sprawdziło się dopiero, kiedy poznałam podstawy, które ktoś musiał mi po prostu pokazać. Na początku swojej nauki zamęczałam znajomego pytaniami o to, czym są stopnie ekspozycji i nie mogłam zupełnie zapamiętać, o co chodzi z tym otwieraniem przesłony. Serio! W ogóle tego nie rozumiałam. Książki są dobre do samodzielnej nauki pod warunkiem, że masz pod ręką kogoś, kto wyjaśni Ci terminy, których nie rozumiesz.
Ale jeśli masz kogo zapytać (a zawsze możesz napisać do mnie, chętnie spróbuję Ci pomóc) to zajrzyj do poniższych pozycji, bo na mojej półce zajmują bardzo ważne miejsce.
- „Almanach fotografii”, B. London, J. Stone, J. Upton
- „Edycja zdjęć. Fotografia cyfrowa” S. Kelby
- „Jak czytać fotografię” I. Jeffrey
- „Alchemia portretu” warsztaty B. Lutosławskiego
Szkoła fotografii
Jak już wspomniałam – studiowałam historię sztuki. Ale miałam też epizod ze studiami w Toruniu, gdzie na Wydziale Sztuk Pięknych znalazłam się na zajęciach Ochrony Dóbr Kultury i tam w ramach ćwiczeń miałam styczność z fotografią analogową i cyfrową. To były moje ulubione zajęcia, mimo że odbywały się o 7 rano. Po powrocie do Trójmiasta zapragnęłam zapisać się do szkoły fotografii. Mój wybór padł na Sopockie Szkoły Fotografii i na pierwszym roku nawet nieźle się bawiłam. Poznałam tam podstawy, które umożliwiły mi potem samodzielny rozwój.
Niestety, następny rok już mnie rozczarował. Miałam wrażenie, że nauka w szkole jest zbyt mocno oderwana od życia. Brakowało mi konkretnej wiedzy. I przede wszystkim – za te same pieniądze mogłabym mieć kilka warsztatów, które dałyby mi pewnie dużo więcej. Ale jeśli potrzebujesz regularnej nauki krok po kroku, to taka szkoła jest w stanie zapewnić bardzo dużo teorii. W SSF miałam też dostęp do profesjonalnego studio, ciemni fotograficznej i sprzętu komputerowego z oprogramowaniem, a to była ogromna zaleta. No i spotyka się ludzi, którzy są na podobnym etapie nauki, a to potrafi być bardzo inspirujące.
Internet – blogi, youtube
Internet jest moim źródłem inspiracji – jednym kliknięciem mam dostęp do fotografii ludzi na całym świecie, z każdego gatunku o jakim pomyślę i w różnorodnej stylistyce. Wiele muzeów udostępnia swoje zbiory online, chyba każdy fotograf ma swoją stronę internetową, a wielu z nich prowadzi blogi eksperckie. Wiedza nigdy nie była tak łatwo dostępna. Korzystam z artykułów i wpisów zwłaszcza wtedy, gdy szukam konkretnej wiedzy o tym, jak coś zrobić. Najczęściej – gdy chcę nauczyć się nowej rzeczy związanej z obróbką fotografii i grafiką. Właściwie na każdy temat można znaleźć filmik instruktażowy, a w ten sposób uczę się dużo lepiej niż czytając książkę.
Kursy internetowe
Kiedy byłam w ciąży i później, kiedy urodziła się moja córka, najłatwiej było mi uczyć się nowych rzeczy przez Internet. W ten sposób zrobiłam kurs teoretyczny na prawo jazdy (nie wyobrażałam sobie wychodzić codziennie na wykłady, gdy w domu zostawała miesięczna córka). Zapisałam się też na kurs w Akademii Fotografii Dziecięcej. Na początku napisałam do jednej z koordynatorek, bo nie wiedziałam, od którego z kursu zacząć. Chciałam bowiem nauczyć się czegoś nowego, a nie zaczynać zupełnie od podstaw, które już miałam dawno opanowane. Z drugiej strony – potrzebowałam usystematyzowania wiedzy i czułam, że mam pewne braki, zwłaszcza w temacie obróbki.
Sam kurs, który wybrałam (Sekrety fotografowania emocji) był dobrze zrobiony i inspirujący. Spojrzałam na fotografowanie własnego dziecka trochę inaczej niż do tej pory, dzięki temu mam kilka ujęć, które choć nieoczywiste – opowiadają dla mnie pewne historie. Miałam chyba jednak pecha – w mojej grupie oprócz mnie była aktywna tylko jedna osoba, więc brakowało mi interakcji z innymi uczestniczkami. Ale na fachowe opinie instruktorki mogłam liczyć. Cena za taki pojedynczy kurs nie jest zbyt wygórowana, więc raz na miesiąc można wygospodarować w budżecie coś na swój rozwój. No i wygoda – można zająć się partią materiału wtedy, gdy ma się na to chwilę czasu, co przy małym dziecku czasem trudno wygospodarować w ciągu dnia.
Warsztaty
Na koniec zostawiłam swoją ulubioną formę nauki. Nie raz już pisałam, że uważam że to świetny pomysł nie tylko na naukę, ale też na spędzenie czasu. Zwłaszcza takie wyjazdowe, bo łączą się z poznaniem nowych miejsc, nowych plenerów i czymś na kształt mini-wakacji. Zdecydowanie, ze wszystkich wymienionych form nauki, ta daje mi najwięcej.
Przede wszystkim wybieram temat, który mnie aktualnie interesuje (byłam np na warsztatach fotografii ślubnej albo noworodkowej, byłam też na plenerach z fotografią portretową) i który chcę zgłębić. Nie uczę się więc masy niepotrzebnych lub znanych mi rzeczy, nie marnuję czasu, tylko dostaję konkretną wiedzę w temacie, który jest dla mnie nowy. Poza tym do tej pory miałam dużo szczęścia i na wszystkich warsztatach, na których byłam dostawałam mnóstwo fachowych porad i żaden z wykładowców nie ukrywał przed nami tajników swojej pracy. Wiedziałam, że za wydane pieniądze dostaję od nich maksimum wiedzy.
Ceny warsztatów, zwłaszcza tych bardziej specjalistycznych, mogą być porażające, ale stoi za nimi ogrom wiedzy, zarówno teoretycznej, jak i praktycznej. I poznaje się tą wiedzę w niewielkich grupach ludzi o tej samej pasji i zbliżonych potrzebach, dzięki czemu wspólnie można dochodzić do nowych, inspirujących pomysłów. Ważne jest też to, że można wybrać, u kogo chcemy się uczyć – zależnie od osiągnięć i stylu danego fotografa. Mam listę warsztatów u rożnych twórców, którą staram się systematycznie realizować.
Jak widzisz – sposobów na naukę jest mnóstwo. Każdy ma swoje plusy i minusy. Wybór zależy od Twoich możliwości finansowych, czasowych, ale również od formy nauki, w której się czujesz najlepiej. Niektórzy potrzebują łatwej dostępności do materiałów i instruktora z własnego domu, więc dla nich najlepszym wyborem będzie kurs internetowy. Inni wolą uczyć się całkiem samodzielnie i mogą skorzystać z ogromnego wyboru książek albo tekstów w Internecie. Niektórzy potrzebują sprecyzowanego programu nauczania w szkole fotografii. Ja potrzebuję całkowitego oderwania się i wyjechania na warsztaty, gdzie przepadnę na 2-3 dni sam na sam ze sobą, z fotografią i innymi ludźmi, z którymi łączy mnie pasja – w ten sposób uczę się najlepiej :)
A który z tych sposobów najbardziej przemawia do Ciebie?
![]() |
Kim jestem? Jestem Agata :)
Jestem niepraktykującą historyczką sztuki, fotografką łapiącą uczucia i wsparciem dla startupów. Uwielbiam zapach wodorostów i huk morskich fal, kiedy zbliża się sztorm. Inspiruję do odkrywania świata fotografii!
WWW: cykcykstudio.pl/ FB: @agataciesielska.cykcykstudio Instagram: @agata.cykcykstudio |
Skomentuj